czwartek, 27 czerwca 2024

Nowoczesny Ideał Pracownika: Jakich cech szukają dziś pracodawcy?


W dynamicznie zmieniającym się świecie pracy, cechy, które cenią pracodawcy, ewoluują równie szybko jak technologie i strategie biznesowe. Dzisiejsi pracodawcy szukają w swoich pracownikach nie tylko tradycyjnych umiejętności zawodowych, ale również miękkich kompetencji, które pozwalają na lepsze dostosowanie się do zmieniających się warunków. Jakie cechy definiują perfekcyjnego współczesnego pracownika? 


Współcześni pracodawcy cenią osoby, które dążą do ciągłego rozwoju i podnoszenia swoich kwalifikacji. Fot. px

1. Elastyczność i adaptacyjność

W erze globalizacji i nieustannych zmian technologicznych, umiejętność szybkiego dostosowywania się do nowych sytuacji jest kluczowa. Pracodawcy cenią pracowników, którzy potrafią skutecznie reagować na zmieniające się warunki rynkowe i wewnętrzne zmiany w firmie. Adaptacyjność obejmuje również otwartość na nowe technologie i metody pracy, co jest niezbędne w coraz bardziej cyfrowym środowisku biznesowym.

2. Umiejętność współpracy i komunikacji

Praca zespołowa jest podstawą większości współczesnych organizacji. Wysoko cenione są osoby, które potrafią efektywnie współpracować z innymi, komunikować swoje idee i słuchać potrzeb współpracowników. Dobra komunikacja, zarówno werbalna, jak i pisemna, jest niezbędna do budowania pozytywnych relacji w miejscu pracy i skutecznego zarządzania projektami.

3. Kreatywność i innowacyjność

Pracodawcy poszukują pracowników, którzy potrafią myśleć nieszablonowo i proponować nowe, innowacyjne rozwiązania problemów. Kreatywność jest cenną cechą, szczególnie w branżach, gdzie innowacje stanowią kluczowy element przewagi konkurencyjnej. Osoby, które potrafią generować nowe pomysły i wdrażać je w życie, są nieocenione dla rozwoju firmy.

4. Zdolności przywódcze

Nawet na niższych szczeblach hierarchii, zdolności przywódcze są wysoko cenione. Obejmują one umiejętność zarządzania zespołem, motywowania innych oraz podejmowania decyzji. Pracownicy, którzy potrafią przejąć inicjatywę i odpowiedzialność, są często postrzegani jako przyszli liderzy organizacji.

5. Rozwinięte umiejętności analityczne

W dobie Big Data i zaawansowanych technologii analitycznych, umiejętność analizy danych staje się coraz bardziej istotna. Pracownicy, którzy potrafią interpretować dane, wyciągać z nich wnioski i stosować je do podejmowania strategicznych decyzji, są niezwykle wartościowi dla każdej organizacji.

6. Proaktywność

Proaktywni pracownicy nie czekają na instrukcje, ale sami inicjują działania. Taka postawa jest szczególnie ceniona w dynamicznych i innowacyjnych firmach, gdzie liczy się szybkie reagowanie na zmiany i inicjatywa w realizacji zadań.

7. Umiejętność zarządzania czasem

Efektywne zarządzanie czasem to kluczowa umiejętność, która pozwala na skuteczne realizowanie wielu zadań jednocześnie. Pracownicy, którzy potrafią priorytetyzować swoje obowiązki i pracować wydajnie, są nieocenieni w środowiskach o dużym natężeniu pracy.

8. Zorientowanie na rozwój i samodoskonalenie

Współcześni pracodawcy cenią osoby, które dążą do ciągłego rozwoju i podnoszenia swoich kwalifikacji. Gotowość do nauki i adaptacji nowych umiejętności jest kluczowa w szybko zmieniającym się środowisku pracy. Pracownicy, którzy inwestują w swój rozwój, przynoszą również wartość swojej organizacji, wprowadzając najnowsze know-how i trendy do firmy.

9. Etyka pracy i zaangażowanie

Zaangażowanie w pracę i silna etyka pracy to cechy, które nigdy nie tracą na znaczeniu. Pracodawcy szukają osób, które są lojalne, sumienne i oddane swoim obowiązkom. Taka postawa przekłada się na wysoką jakość wykonywanej pracy i pozytywne rezultaty dla całej organizacji.

Podsumowanie

Perfekcyjny współczesny pracownik to osoba wszechstronna, elastyczna i gotowa na nieustanny rozwój. Pracodawcy szukają ludzi, którzy potrafią łączyć umiejętności twarde z kompetencjami miękkimi, co pozwala na efektywne funkcjonowanie w nowoczesnym, dynamicznym środowisku pracy. Inwestowanie w rozwój tych cech może znacząco zwiększyć szanse na sukces zawodowy i długoterminową satysfakcję z wykonywanej pracy.



Catering dietetyczny pod lupą: Korzyści, wyzwania i jakość oferowanych posiłków


Catering dietetyczny zdobywa coraz większą popularność w Polsce, codziennie dostarczając posiłki prawie ćwierć milionowi konsumentów. Wygoda, oszczędność czasu oraz możliwość kontrolowania kaloryczności i różnorodności diety to główne zalety, które przyciągają klientów do tego typu usług.

 

Jednak w dobie rosnącej liczby firm oferujących diety pudełkowe, konsumenci muszą być bardziej czujni i zwracać uwagę na jakość i transparentność informacji dostarczanych przez dostawców. Najnowsze kontrole IJHARS wskazują na liczne nieprawidłowości w oznakowaniu i składzie oferowanych posiłków, co stawia pod znakiem zapytania rzetelność niektórych firm cateringowych. 

 

Catering dietetyczny zdobywa coraz większą popularność w Polsce, codziennie dostarczając posiłki prawie ćwierć milionowi konsumentów. Fot. px

Szacuje się, że cateringi dietetyczne codziennie karmią prawie ćwierć miliona konsumentów w Polsce. Ich zaletą jest wygoda, oszczędność czasu, możliwość kontroli dostarczanych kalorii czy urozmaicenia codziennych posiłków, ale konsumenci powinni uważniej przyglądać się temu, co oferują i dostarczają im firmy cateringowe. Zdarza się im bowiem pomijać szczegółowe informacje o oferowanych przez nie posiłkach lub wręcz wprowadzać w błąd odnośnie do ich właściwości, składu czy masy. IJHARS zakwestionowała ok. 80 proc. skontrolowanych produktów.

"Jeżeli konsument decyduje się na zakup żywności w ramach oferty cateringowej, który najczęściej jest dokonywany kanałem internetowym, to trzeba bardzo dokładnie czytać, co na tej stronie dany producent oferuje. Przepisy mówią wprost, że przed dokonaniem zakupu konsument musi dostać informacje odnośnie do nazwy, wagi, składu, natomiast informacje typu data przydatności musi dostać w momencie zakupu"  podkreśla Dorota Balińska-Hajduk z Głównego Inspektoratu Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych.

Catering dietetyczny zdobył w ostatnich latach dużą popularność. W badaniu zrealizowanym na potrzeby raportu „Rynek gastronomiczny w Polsce 2023” już 24 proc. polskich konsumentów zadeklarowało, że korzysta bądź korzystało wcześniej z tzw. diety pudełkowej. To zauważalny wzrost z 14 proc. jeszcze w 2021 roku. Szacuje się, że cateringi dietetyczne codziennie karmią prawie ćwierć miliona Polaków, a wśród głównych zalet i motywacji do korzystania z tego rozwiązania jest m.in. chęć zaoszczędzenia czasu poświęcanego na gotowanie, redukcji wagi czy urozmaicenia dotychczasowej diety. Zwłaszcza że firmy cateringowe oferują w tej chwili bardzo zróżnicowaną ofertę tzw. pudełek – w menu do wyboru są diety wegańskie i wegetariańskie, bez glutenu, bez laktozy, wysokobiałkowe zestawy dla osób uprawiających sport albo diety stworzone z myślą o konkretnych potrzebach zdrowotnych, np. z niskim indeksem glikemicznym.

Według ubiegłorocznego raportu tym, czym zwykle kierują się konsumenci przy wyborze diety pudełkowej, wciąż pozostaje przede wszystkim cena (57 proc.). Dalej plasują się smak dostarczanych dań (43 proc.) i ich jakość (41 proc.), różnorodność posiłków (40 proc.), forma i terminowość dostaw (25 proc.), liczba dostępnych wariantów diet oraz dostępność konkretnej kaloryczności (po 25 proc.), rekomendacje znajomych (22 proc.) i na końcu – skład na etykietach produktów (10 proc.). Do tego ostatniego elementu konsumenci powinni jednak przyłożyć większą uwagę, ponieważ ostatnia kontrola przeprowadzona przez Inspekcję Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych wykazała, że firmom cateringowym zdarza się pomijać informacje o oferowanych przez nie posiłkach lub wręcz wprowadzać w błąd odnośnie do ich właściwości, wagi czy składu.

"Żywność oferowana klientom w postaci cateringu i diet pudełkowych podlega oczywiście kontroli" – mówi Dorota Balińska-Hajduk.

W 2022 roku kontrolą żywności dostarczanej konsumentom w formie cateringu IJHARS objęła 26 podmiotów, w których sprawdzono 92 partie produktów.

"Niestety wyniki nie napawają optymizmem, bo ok. 80 proc. produktów było nieprawidłowo oznakowanych, a w niemal jednej trzeciej wykryliśmy niezgodności w badaniach laboratoryjnych. Ponadto w trakcie kontroli weryfikujemy też dokumentację dotyczącą stosowanych surowców i w wielu przypadkach stwierdzamy tzw. podmianę asortymentową, kiedy przykładowo w „sałatce z fetą” zamiast fety jest inny ser" – mówi ekspertka. – "Najwięcej nieprawidłowości dotyczyło znakowania (ok. 80 proc.). W ok. 30 proc. skontrolowanych partii ujawniono niezgodności odnośnie do parametrów fizykochemicznych, a w 10 proc. w zakresie cech organoleptycznych".

Nieprawidłowości ujawnione przez IJHARS w trakcie kontroli firm cateringowych dotyczyły przede wszystkim oznakowania oferowanych dań. Stwierdzono przede wszystkim niewłaściwą nazwę produktu oraz nieprawidłowo podany wykaz składników (w tym niepodanie alergenów).

"Nazwa jest bardzo ważna i trzeba na nią zwrócić uwagę, bo nie wystarczy napisać, że to jest po prostu kotlet. Powinno być napisane, że to jest np. kotlet wieprzowy, smażony w panierce. Jeżeli piszemy, że jest to surówka czy sałatka, to też dobrze by było, żeby konsument, który decyduje się na taki zakup w ramach cateringu, wiedział, z jakich ona jest składników – nie po prostu z kapusty, ale np. z kapusty pekińskiej. Dobrze, żeby dostał informację, czy w danej potrawie jest np. ser twarogowy, czy podpuszczkowy, czyli tzw. ser żółty. A jeżeli coś jest z sosem, to ten sos też powinien być opisany, że jest np. na bazie śmietany, ponieważ nie każdy może śmietanę jeść ze względu na alergen w postaci mleka. Jednak właśnie tego bardzo często brakowało, tzn. konsument nie dostawał pełnej informacji o zakupionym daniu" – mówi Dorota Balińska-Hajduk.

Ekspertka wskazuje, że przepisy dotyczące żywności oferowanej w ramach cateringu dietetycznego to te same regulacje, które dotyczą żywności na sklepowych półkach, i obecnie zapewniają one konsumentom odpowiedni poziom ochrony. Ci jednak sami powinni zwrócić uwagę na to, co zamawiają, i sprawdzić, czy firma cateringowa udziela im pełnej, rzetelnej informacji.

Pomimo rosnącej popularności i licznych korzyści płynących z korzystania z diet pudełkowych, wyniki kontroli przeprowadzonych przez IJHARS wskazują na potrzebę większej uwagi ze strony konsumentów. Aby zapewnić sobie bezpieczeństwo i pełną świadomość spożywanych posiłków, klienci powinni dokładnie czytać informacje podawane przez firmy cateringowe oraz weryfikować zgodność zamówionych produktów z opisami. Tylko w ten sposób można uniknąć potencjalnych nieporozumień i w pełni cieszyć się korzyściami płynącymi z diet pudełkowych, jednocześnie wspierając uczciwe i rzetelne przedsiębiorstwa w branży.

Oprac. na podst. Newseria, db 

 



wtorek, 11 czerwca 2024

Czy Stacje Bazowe 5G Są Bezpieczne? Analiza Emisji Promieniowania Elektromagnetycznego


Rozwój technologii 5G przynosi ze sobą zarówno ekscytację, jak i obawy. W miarę jak anteny nadawcze zapewniające dostęp do nowoczesnej łączności stają się coraz bardziej powszechne, rosną także protesty i kontrowersje wokół ich wpływu na zdrowie ludzi. Badania przeprowadzone przez Główny Inspektorat Ochrony Środowiska (GIOŚ) wskazują jednak, że emisja promieniowania elektromagnetycznego ze stacji bazowych utrzymuje się na poziomie zaledwie 2,5% limitu bezpieczeństwa. Czy faktycznie mamy powody do obaw?


Rafał Pawlak, kierownik Zakładu Badań Systemów i Urządzeń, Instytut Łączności – Państwowy Instytut Badawczy

Emisja promieniowania elektromagnetycznego ze stacji bazowych utrzymuje się na poziomie zaledwie 2,5 proc. limitu bezpieczeństwa – wynika z badań przeprowadzonych przez Główny Inspektorat Ochrony Środowiska. Choć budowa anten nadawczych telefonii komórkowej, zapewniających dostęp do łączności w standardzie 5G, często jest przedmiotem protestów, to okazuje się, że tego typu obiekty są zupełnie neutralne dla ludzi. Wytwarzają one promieniowanie niejonizujące, które nie ma wpływu na zmiany np. w strukturze DNA. Potencjalnie szkodliwe promieniowanie jonizujące jest natomiast obecne w aparatach rentgenowskich, rezonansie magnetycznym i tomografie komputerowym, dlatego badania z ich wykorzystaniem są zlecane i przeprowadzane zgodnie ze ścisłymi procedurami.

Główny Inspektorat Ochrony Środowiska co roku prowadzi ogólnopolskie pomiary poziomu pola elektromagnetycznego. W 2023 roku objęto nimi w sumie 1151 punktów pomiarowych: 777 punktów w ramach monitoringu stałego i 374 punkty w ramach monitoringu badawczego. Nie odnotowano nawet najmniejszego przekroczenia limitów pola.

"Z raportu GIOŚ wynika, że wartość tła elektromagnetycznego utrzymuje się cały czas na stosunkowo niskim poziomie, rzędu 1,5 V na metr, co przy obowiązujących wartościach dopuszczalnych wskazuje na to, że jest to bardzo niski poziom pola elektromagnetycznego, w którym codziennie się znajdujemy" informuje Rafał Pawlak, kierownik Zakładu Badań Systemów i Urządzeń w Instytucie Łączności – Państwowym Instytucie Badawczym.

Pole elektromagnetyczne (PEM) jest zjawiskiem fizycznym występującym w sposób naturalny we wszechświecie i jest ono obecne wszędzie. Do naturalnych źródeł pola elektromagnetycznego zalicza się m.in. Ziemię, a konkretnie jej jądro wytwarzające pole magnetyczne, Słońce, wyładowania atmosferyczne, a nawet każdego człowieka. Sztucznymi źródłami są m.in. generatory prądotwórcze, radio i telewizja naziemna, rentgen, tomografia komputerowa, rezonans magnetyczny, telefonia komórkowa, Wi-Fi czy Bluetooth, a także kuchenka mikrofalowa. Dużo kontrowersji i teorii spiskowych rodzi się wokół tematu oddziaływania promieniowania elektromagnetycznego na materię.

"Istnieje wiele kryteriów, według których możemy dzielić pole elektromagnetyczne, i jedno z nich dotyczy tego, czy fala elektromagnetyczna jest w stanie wywoływać jonizację ośrodka, czyli zmieniać strukturę. Okazuje się, że częstotliwości, na których pracują systemy radiokomunikacyjne, stacje bazowe, Wi-Fi czy Bluetooth, których używamy powszechnie, nie są w stanie wywoływać jonizacji ośrodka i są to fale elektromagnetyczne niejonizujące. One nie uszkadzają DNA w przeciwieństwie do promieniowania elektromagnetycznego jonizującego, które może powodować jonizację ośrodka. Doskonałym przykładem promieniowania jonizującego są np. fale rentgena. Prześwietlając się, rzeczywiście trzeba się bardzo mocno chronić, pilnować, nie można zbyt często tego robić, dobiera się odpowiednią dawkę takiego promieniowania, inna jest np. dla kobiet w ciąży. Tego promieniowania nie można w żaden sposób mylić i łączyć z polem elektromagnetycznym, które jest wytwarzane przez anteny stacji bazowych telefonii komórkowej" wyjaśnia Rafał Pawlak.

Chociaż urządzenia telekomunikacyjne, w tym np. stacje bazowe telefonii komórkowej czy nadajniki DVB-T wykorzystujące częstotliwości radiowe, wytwarzają pole elektromagnetyczne jedynie o charakterze niejonizującym, nie mają zatem wpływu na organizm człowieka, to i tak są one objęte odpowiednimi restrykcjami. W obszarze dotyczącym pola elektromagnetycznego obowiązują ścisłe regulacje prawne i stosowane są restrykcyjne, najwyższe z przyjętych w UE, normy bezpieczeństwa, czyli dopuszczalne wartości poziomu PEM.

"Prawo zostało skonstruowane w taki sposób, że każdy obywatel jest chroniony przed oddziaływaniem pola elektromagnetycznego. Tą ochroną jest ustalenie pewnych wartości granicznych, które sprawiają, że możemy czuć się bezpieczni zawsze, w każdym miejscu i w każdym momencie, niezależnie od czasu przebywania w danym miejscu. W otoczeniu jakiejkolwiek instalacji radiokomunikacyjnej, na przykład stacji bazowej, wykonuje się pomiary pól elektromagnetycznych. Laboratorium jedzie tam ze specjalistycznym przyrządem pomiarowym, wykonuje pomiary i stwierdza, jaka jest wartość natężenia pola elektromagnetycznego i ona musi być poniżej tych limitów" mówi ekspert Instytutu Łączności.

Jak wyjaśnia Rafał Pawlak, limity zostały ustalone aż z 50-krotnym marginesem bezpieczeństwa, dotyczącym tego, by mógł być zaobserwowany efekt oddziaływania pola elektromagnetycznego na człowieka. Wciąż jednak mieszkańcy miejscowości, w których ma stanąć stacja bazowa, mają wątpliwości o bezpieczeństwo. W tym kontekście często mówi się o wpływie technologii 5G na zdrowie człowieka.

"Technologia 5G nie może być ani bezpieczna, ani niebezpieczna. To tylko technologia, natomiast ważne jest, z jakich zasobów korzysta ta technologia, w tym przypadku sieć 5G. Tymi zasobami są konkretne częstotliwości. Okazuje się, że są używane częstotliwości takie jak na przykład typowa dotychczas w pasmach telewizyjnych 700 MHz. Kolejne pasmo to 3,6–3,8 GHz, rzeczywiście nowe, jeśli chodzi o systemy telekomunikacyjne, ale nie nowe, jeśli chodzi w ogóle o wykorzystywanie częstotliwości radiowych. Kolejne jest pasmo 26 GHz, bardzo wysokie, w tej chwili nieużywane jeszcze, natomiast nadal cały czas poruszamy się w zakresach takich częstotliwości, co do których ustalone są wartości dopuszczalne. One są ustalone aż do 300 GHz. Jeżeli tylko nie przekraczamy częstotliwości 300 GHz, a do tego jeszcze daleka droga, cały czas jesteśmy chronieni przez limity" – kwituje Rafał Pawlak.

Wyniki badań GIOŚ pokazują, że pole elektromagnetyczne generowane przez stacje bazowe jest znacznie poniżej ustalonych limitów bezpieczeństwa. Technologia 5G, wykorzystująca niejonizujące fale elektromagnetyczne, nie ma wpływu na strukturę DNA i jest neutralna dla zdrowia ludzi. Choć niepokój społeczny jest zrozumiały, szczegółowe pomiary i regulacje prawne zapewniają, że korzystanie z technologii 5G jest bezpieczne. W miarę dalszego rozwoju sieci telekomunikacyjnych, edukacja i transparentność badań będą kluczowe dla budowania zaufania społecznego i wspierania postępu technologicznego bez obaw o zdrowie publiczne.

Oprac. na podst. Newseria, db 
 



piątek, 7 czerwca 2024

Zdrowie a Granie w Gry Komputerowe: Jak Minimalizować Dolegliwości Fizyczne


Gry komputerowe stanowią integralną część życia wielu osób na całym świecie. Jednakże, wraz z ich popularnością, wzrasta również świadomość na temat potencjalnych negatywnych skutków zdrowotnych, zwłaszcza jeśli chodzi o dolegliwości fizyczne. Badania naukowe wskazują na związek między długimi sesjami grania a bólem głowy, zmęczeniem oczu oraz bólami pleców i nadgarstków. Jednakże, istnieją sposoby minimalizowania tych dolegliwości, co może przyczynić się do utrzymania zdrowia fizycznego wśród graczy.


Ze względu na stale rosnącą popularność gier potrzebne są działania promujące zdrowe nawyki związane z graniem, by zapobiegać negatywnym skutkom fizycznym. Fot. px.

Zmęczenie oczu, ból głowy, pleców, dłoni i nadgarstka to dolegliwości najczęściej zgłaszane przez osoby regularnie grające w gry komputerowe. Na podstawie ankiety przeprowadzonej na grupie niemal tysiąca dorosłych osób amerykańscy naukowcy ustalili, że regularne sesje gier trwające co najmniej 3 godz. najbardziej przyczyniają się do powstania takich dolegliwości. Co ciekawe, u osób będących lub planujących zostać e-sportowcami natężenie dolegliwości nie rośnie gwałtownie, jak należałoby przypuszczać. Może to mieć związek z bardziej świadomym doborem sprzętu i lepszym zrozumieniem znaczenia ergonomii.

"Granie przez 3 godz. bez przerwy wystarcza, żeby zwiększyć prawdopodobieństwo wystąpienia dolegliwości fizycznych u graczy w porównaniu do osób, które grały krócej niż 3 godz. Nie wiemy jednak, czy 1 lub 2 godz. nieprzerwanej gry również wiążą się z ryzykiem, ponieważ nasze badanie nie obejmowało takich zakresów czasowych" wyjaśnia dr Daniel Stjepanović z Krajowego Centrum Badań nad Używaniem Substancji Psychoaktywnych przez Młodzież, działającego w ramach Szkoły Psychologii Uniwersytetu w Queensland w USA.

Badanie zostało przeprowadzone na grupie ponad 950 osób w wieku 18–94 lat regularnie grających w gry wideo. Była to przekrojowa ankieta internetowa obejmująca wiele witryn, przeprowadzona w 2022 roku w ramach Międzynarodowego Studium Gier 2022. Najpierw oceniono zaangażowanie w grę, pytając uczestników, w ilu sesjach gier trwających co najmniej 3 godz. uczestniczyli w ciągu ostatniego roku. Następnie zostali oni zapytani o grę powyżej 6 godz. Następnym etapem było już pytanie o występowanie dolegliwości takich jak ból głowy, sztywność karku, ból pleców i zmęczenie.

"Respondenci, którzy grali w gry wideo przez co najmniej 3 godz. bez przerwy, niezależnie od wieku i płci, częściej zgłaszali zmęczenie oczu, ból nadgarstków, dłoni, pleców i karku w porównaniu do osób, które spędzały na graniu mniej niż 3 godz. bez przerwy. Co ciekawe, w przypadku osób grających nieprzerwanie przez 6 godz. obserwacje były podobne. Oznacza to, że 3 godz. wystarczą, żeby zwiększyć ryzyko niekorzystnego wpływu na zdrowie" podkreśla dr Daniel Stjepanović.

Wystąpienie problemów fizycznych wynikających z grania zgłosiło prawie 34 proc. uczestników. Zmęczenie oczu odnotowało u siebie 46 proc. badanych, ból dłoni lub nadgarstka – 45 proc., a ból pleców lub szyi – 52 proc. respondentów. Naukowcy ustalili, że im większa częstotliwość grania w gry wideo, tym większy odsetek zgłaszanych objawów fizycznych. Odsetek osób zgłaszających problemy fizyczne wyniósł 13 proc. w przypadku osób, które stwierdziły, że nigdy nie grają co najmniej 3 godz. w jednej sesji, podczas gdy u osób grających tak długo przynajmniej raz na miesiąc, co tydzień i codziennie było to odpowiednio: 31 proc., 40 proc. i 50 proc.

Ze względu na stale rosnącą popularność gier potrzebne są działania promujące zdrowe nawyki związane z graniem, by zapobiegać negatywnym skutkom fizycznym.

"Potrzebna jest edukacja i zachęcanie młodych ludzi do robienia przerw i włączanie do planu dnia innych rodzajów aktywności, najlepiej ćwiczeń fizycznych. Pomocne może być włączenie tego rodzaju treści do programu przedmiotów szkolnych poświęconych zdrowiu" ocenia badacz z Uniwersytetu w Queensland.

Wnioski z badania rodzą pytania o to, jak kwestia uciążliwych dolegliwości wygląda u osób związanych z e-sportem.

"Zapytaliśmy uczestników, czy chcą profesjonalnie zajmować się e-sportem, ale nie dostrzegliśmy istotnej statystycznie różnicy, jeśli chodzi o dolegliwości fizyczne, pomiędzy osobami, które zamierzały i które nie planowały zostać profesjonalnymi e-sportowcami. Z naszego badania nie wynika jasno, dlaczego tak się dzieje. Być może w badaniu powinno wziąć udział więcej uczestników zainteresowanych karierą w e-sporcie. Może być również tak, że osoby z aspiracjami w kierunku profesjonalnej kariery w e-sporcie inwestują w bardziej ergonomiczny sprzęt i robią częstsze przerwy, aby zmniejszyć obciążenie fizyczne. Aby zrozumieć to zagadnienie, potrzebne są dalsze badania" – zauważa dr Daniel Stjepanović.

Wraz z dalszym rozwojem technologicznym i wzrostem popularności gier komputerowych, potrzeba promowania zdrowych nawyków związanych z graniem staje się coraz bardziej pilna. Edukacja na temat konieczności robienia regularnych przerw, aktywności fizycznej oraz właściwego ustawienia stanowiska pracy może odegrać kluczową rolę w zmniejszaniu dolegliwości fizycznych u graczy. Ponadto, badania nad związkami między graniem a zdrowiem powinny być kontynuowane, aby lepiej zrozumieć tę kwestię i rozwijać odpowiednie strategie prewencyjne. 

Oprac. na podst. Newseria, db



Rola Rodzica w Edukacji: Klucz do Sukcesu Dziecka


W procesie kształcenia dziecka, rola rodzica jest nieoceniona. Nawet gdy dziecko staje się coraz bardziej niezależne, wsparcie ze strony rodziców pozostaje kluczowe. Pomoc w wyborze odpowiedniej szkoły, odkrywanie naturalnych zdolności dziecka oraz unikanie narzucania własnych przekonań to fundamenty, które umożliwiają młodemu człowiekowi rozwój zgodny z jego predyspozycjami. W artykule omówimy, jak rodzice mogą skutecznie wspierać swoje dzieci na drodze edukacyjnej i emocjonalnej. 


Każdy pragnie być zrozumiany, szczególnie przez tych, na których nam zależy. Fot. px.

W procesie kształcenia dziecka, rola rodzica jest kluczowa, nawet kiedy staje się ono coraz bardziej niezależne. Ważne jest zapewnienie wsparcia przy wyborze szkoły oraz prowadzenie go w taki sposób, aby mógł odkryć swoje naturalne zdolności i wybrać odpowiednią ścieżkę. Istotne jest także, aby być wyrozumiałym i unikać narzucania własnych przekonań, pozwalając dziecku na rozwój zgodnie z jego własnymi predyspozycjami.

 

Sztuka słuchania – klucz do zrozumienia i wzajemnego szacunku

Każdy pragnie być zrozumiany, szczególnie przez tych, na których nam zależy. Rodzice powinni pamiętać, jak ważne jest słuchanie i wspieranie swoich dzieci, nawet gdy nie zgadzają się z ich decyzjami. Fundamentem tej relacji jest przede wszystkim przyjaźń.

"Rodzice nie powinni narzucać swoich niezrealizowanych oczekiwań ani marzeń. Często zdarza się, że próbują przenieść swoje niespełnione ambicje na dzieci, co jest problematyczne. Ważne jest słuchanie oraz bycie dobrym, uważnym obserwatorem, towarzyszem w procesie rozwoju dziecka" - mówi Adam Jeziorski, trener mentalny, twórca marki Van Horn.

Najbardziej szkodliwym zachowaniem, jakie można zaobserwować u rodziców, jest ciągła chęć zmuszania dzieci, do czegoś, czego nie chcą robić, i sugerowanie im na siłę, jaką drogą mają pójść. Pozwólmy samodzielnie wybierać naszym dzieciom i nie stać na drodze w spełnianiu ich marzeń i celów.

 

Uważność na potrzeby dziecka

Edukacja szkolna niektórym dzieciom przychodzi z łatwością, podczas gdy inne muszą się zmagać z trudnościami, mierząc się z materiałem godzinami. Jedna osoba może opanować temat na zajęciach lekcyjnych, podczas gdy druga potrzebuje dodatkowego czasu i powtórek, by przyswoić wiedzę. Istnieje mnóstwo różnych metod uczenia się, dlatego warto pomóc dziecku odkryć, która jest dla niego najskuteczniejsza.

"Zdrowa równowaga jest kwestią bardzo indywidualną. Jedno dziecko może preferować wykonanie swoich obowiązków na raz, by potem mieć czas na zabawę czy własne zajęcia, podczas gdy inne będzie wolało rozłożyć naukę na kilka krótszych sesji w ciągu dnia. Ważne jest, aby pozwolić dziecku budować swój własny rytm nauki, dostosowany do jego potrzeb i preferencji" - podkreśla Adam Jeziorski.

Dawanie przestrzeni do nauki w odpowiednim dla dziecka tempie i trybie jest kluczowe dla jego dobrego rozwoju.

"Uważam, że każde dziecko ma swoje własne potrzeby, dlatego ważne jest obserwowanie i rozpoznawanie, czego konkretnie potrzebuje. Istnieją umysły, które najlepiej funkcjonują w środowisku opanowanym ciszą i ładem podczas nauki, podczas gdy inne lepiej radzą sobie w atmosferze, w której panuje lekki szum, na przykład przy włączonej telewizji. Kluczowe jest dostosowanie otoczenia nauki do indywidualnych preferencji dziecka i umożliwienie mu bycia sobą" - dodaje Adam Jeziorski.

 

Rozwijanie wytrwałości

Nigdy nie powinniśmy wymagać od dziecka doskonałości ani oczekiwać, że wszystko będzie zawsze zgodne z naszymi planami. Niepowodzenia i porażki są naturalną częścią życia, które dotykają każdego z nas. Ważne jest, abyśmy stworzyli atmosferę, w której dziecko będzie czuło się bezpieczne dzieląc się z nami zarówno sukcesami, jak i trudnościami w nauce. Zamiast kar, warto nawiązać z nim rozmowę i pomóc zrozumieć, dlaczego coś poszło nie tak. Wspólnie możemy znaleźć rozwiązanie, które zapobiegnie kolejnym niepowodzeniom.

"Często widzę, że dużo stresu generuje najbliższe otoczenie dziecka, a często są to sami rodzice. Zamiast skupiać się na wspieraniu i dawaniu przekonania, że jesteśmy z dzieckiem, jesteśmy dumni z jego osiągnięć i umiejętności, często koncentrujemy się na wynikach egzaminów. Ważne jest, abyśmy pokazywali, że bez względu na wyniki, jesteśmy dumni i kochamy nasze dziecko. Zawsze znajdziemy drogę do sukcesu, wspólnie lub indywidualnie. Nie ma miejsca na wyśmiewanie czy szyderstwo, nawet w żartach" - podkreśla Adam Jeziorski.

Najważniejsze w trosce o rozwój dziecka i budowaniu relacji z nim jest umiejętność słuchania, okazywanie empatii i pamiętanie, że jesteśmy tylko ludźmi. Bądźmy dla naszych dzieci najlepszymi przyjaciółmi i największym wsparciem, na jakie zasługują.

Wspieranie dziecka w procesie edukacji wymaga od rodziców dużej uważności, empatii i zrozumienia. Kluczem do sukcesu jest nie tylko pomoc w nauce, ale także tworzenie atmosfery zaufania i bezpieczeństwa, w której dziecko może swobodnie dzielić się swoimi sukcesami i porażkami. Pamiętajmy, że to, czego potrzebuje nasze dziecko najbardziej, to nasze wsparcie, zrozumienie i miłość. Bądźmy dla naszych dzieci najlepszymi przyjaciółmi i przewodnikami, pomagając im w pełni rozwijać ich potencjał.

Oprac. na podst. Newseria, db



Social Media: Jak Nasze Dane Stają się Celem Cyberprzestępców


W erze cyfrowej nasze profile na portalach społecznościowych to prawdziwa kopalnia danych dla cyberprzestępców. Eksperci ds. cyberbezpieczeństwa ostrzegają przed ryzykiem związanym z publikowaniem zbyt wielu informacji. 

 

Udostępnianie zdjęć z wakacji, lokalizacji czy filmików z własnym głosem może prowadzić do przestępstw takich jak włamania czy tworzenie deepfake'ów. Niestety, europejskie prawodawstwo wciąż nie w pełni chroni użytkowników przed takimi zagrożeniami. 

 

W erze cyfrowej nasze profile na portalach społecznościowych to prawdziwa kopalnia danych dla cyberprzestępców. Fot. px

Profile na portalach społecznościowych to dla przestępców prawdziwa kopalnia danych – ostrzegają eksperci cyberbezpieczeństwa i wymieniają możliwe zagrożenia. Wrzucanie publicznych postów z wakacji i oznaczanie lokalizacji, pokazywanie wnętrz mieszkań czy zamieszczanie filmików z własnym głosem mogą być wykorzystane na przykład do zaplanowania rabunku czy wygenerowania deepfake’ów. Tymczasem unijne prawodawstwo nie do końca jeszcze chroni dane użytkowników. Jednym z problemów jest to, że większość platform nie działa zgodnie z europejską literą prawa.

Jednym z najczęstszych celów ataków cyberprzestępców jest sektor medyczny, w którym gromadzone są dane szczególnie wrażliwe, bo dotyczące zdrowia pacjentów. Z raportu „Cyberzagrożenia opieki zdrowotnej”, opublikowanego przez Cyber360, wynika, że od kwietnia 2022 do marca 2023 roku w dark web o 35 proc. wzrosła liczba postów z danymi dotyczącymi opieki zdrowotnej. Łącznie było ich 450. W tym samym czasie ujawniono prawie 1,2 tys. prób phishingu, wymierzonych w podmioty służby zdrowia. 63,5 proc. domen phishingowych, podszywających się pod witryny organizacji opieki zdrowotnej w ciągu ostatniego roku korzystało z protokołu HTTPS.

"Dochodzi do różnego rodzaju sytuacji absurdalnych, jak słynne już w memach listy kolejkowe pacjentów w przychodniach, gdzie anonimizowano pacjentów poprzez nadawanie im pseudonimów. Pytanie, czy to faktycznie poprawia komfort i ochronę danych osobowych tych pacjentów w sytuacji, w której chociażby kilka miesięcy później dostajemy informację o wycieku danych chociażby z ALAB-u. Sektor medyczny jest jednym z częściej atakowanych i jednym z najsłabiej chronionych. Nie chodzi o to, że firmy nie dbają o cyberbezpieczeństwo, ale o to, że w sektorze medycznym jest cała masa bocznych furtek. Ot zwykła drukarka podłączona do sieci Wi-Fi to już może być boczna furtka, którą cyberprzestępcy wykorzystają do tego, żeby po prostu zinfiltrować naszą sieć"wyjaśnia dr Piotr Łuczuk, ekspert do spraw cyberbezpieczeństwa, wicedyrektor Instytutu Edukacji Medialnej i Dziennikarstwa Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

To jednak sytuacja, na którą jako osoby udostępniające dane osobowe niekoniecznie możemy mieć wpływ. Równie groźna może być jednak zdaniem ekspertów nieostrożność, towarzysząca nam na co dzień podczas korzystania z social mediów.

"Udostępniamy w internecie na nasz temat masę danych, dotyczących tego, kogo znamy, z kim się spotykamy, gdzie i co jemy, gdzie się znajdujemy. To są wszystko dane. Tak naprawdę w rozmowie o danych musimy zastanowić się, czy wrócić do kwestii samego pojęcia, czym są dla nas dane, które czy na szczeblu państwowym, czy na szczeblu europejskim, czy w ogóle globalnym należałoby chronić. Czy będziemy mówić o danych wrażliwych, typu imię, nazwisko, numer PESEL, ewentualnie jakiś numer ubezpieczenia czy numer konta bankowego? Wydaje mi się, że nikt przy zdrowych zmysłach nie biega po ulicy z kartą kredytową i np. nie krzyczy, że to jest mój numer PIN do bankomatu. Tymczasem, kiedy przejrzymy portale społecznościowe, tam możemy zobaczyć, jak wiele właśnie tych danych ujawniamy na nasz temat. Okazuje się, że np. na podstawie takich zdjęć czy filmików z mediów społecznościowych jesteśmy w stanie po prostu zweryfikować, czy ktoś jest w danym momencie w domu, mieszkaniu, czy ma założony system alarmowy, gdzie znajdują się czujki alarmowe" mówi dr Piotr Łuczuk.

Okazuje się, że na podstawie tego, co pokazujemy w mediach społecznościowych, potencjalny złodziej może się też na przykład dowiedzieć, że wyjechaliśmy na wakacje, a także dokładnie poznać topografię mieszkania i zweryfikować, czy pod nieobecność domowników ktoś go pilnuje.

"Z filmów pamiętamy taki obraz, że szpiedzy czy oficerowie wywiadu obserwowali np. swojego figuranta czy potencjalną ofiarę, zapoznawali się z rytmem dnia, z kręgiem znajomych i szukali jakiegoś punktu przełomu. Przecież w tym momencie te wszystkie dane są dostępne na wyciągnięcie ręki, dosłownie. Jednym kliknięciem jesteśmy w stanie zrobić sobie bardzo szybki research i dowiedzieć się bardzo wielu rzeczy na temat naszych przyjaciół, wrogów, kontrahentów, wspólników czy biznesowych przeciwników. Ten cyfrowy ślad, który po sobie zostawiamy, ciągnie się setkami kilometrów za nami" dodaje ekspert.

Kolejną groźną sytuacją jest ta, w której cyberprzestępcy uzyskują dostęp do kont w mediach społecznościowych lub urządzeń, takich jak telefon, w pamięci których nierzadko znajdują się chociażby zdjęcia awersu i rewersu dowodu osobistego. Często do przechwycenia danych logowania do banku mogą służyć na przykład wysyłane w fałszywych SMS-ach linki. CERT Polska stworzył serwis Bezpieczna Poczta, który ma chronić użytkowników poczty elektronicznej. Od połowy sierpnia 2023 roku użytkownicy sprawdzili za jego pomocą prawie 19 tys. domen, a prawie 8 tys. zostało sprawdzonych więcej niż raz. CERT Polska zainaugurował też projekt Artemis, którego głównym celem jest wzmocnienie zdolności do wykrywania, analizowania i reagowania na incydenty bezpieczeństwa cyfrowego w sposób bardziej efektywny i zautomatyzowany. W 2023 roku łącznie przeskanowano niemal 51 tys. domen i adresów IP oraz ponad 250 tys. subdomen. Zgłoszono prawie 184,8 tys. podatności lub błędnych konfiguracji.

"Upowszechnienie albo zdobycie danych na nasz temat może poskutkować wygenerowaniem masy sztucznych tożsamości, które będą się pod nas podszywać, żeby oszukiwać inne osoby, legitymizować się niejako w sieci, prowadzić kampanie dezinformacyjne, angażować się w trolling internetowy. Tak że tutaj tych pól wykorzystania naszych danych, niewinnych teoretycznie, imię, nazwisko, coś, co w zasadzie znajdziemy ot tak w ciągu milisekundy przy wyszukiwaniu chociażby czy przeglądaniu mediów społecznościowych" mówi wicedyrektor Instytutu Edukacji Medialnej i Dziennikarstwa Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

Nawet na podstawie tak podstawowych danych, połączonych z informacjami o tym, gdzie mieszkamy, w jakim kręgu kulturowym żyjemy, jak się wysławiamy, można opracować mechanizm do szkolenia sztucznej inteligencji, która wygeneruje deepfake. To zjawisko, którego ofiarami padają m.in. znani politycy czy biznesmeni.

"Prezes InPostu właśnie ostatnio informował o tym, że został obiektem deepfake’a, spreparowano materiały rzekomo z jego udziałem, w których mówi rzeczy, których w życiu raczej by nie powiedział. Te materiały zostały opublikowane w mediach społecznościowych i próba ich usunięcia stamtąd, próba negocjowania chociażby z władzami czy administracją Facebooka niestety okazała się nierealna. Więc też to pokazuje, że prawo prawem, pomysły na legislację to jest jedna strona medalu, natomiast egzekwowanie później swoich praw i możliwości usunięcia danych np. na nasz temat, jakichś prezentujących kłamliwe treści, to już jest znacznie, znacznie trudniejsze zadanie" przytacza dr Piotr Łuczuk.

W ślad za rosnącymi wyzwaniami na szczeblu prawodawstwa unijnego budowane są rozwiązania, które mają chronić dane osobowe, zarówno w przestrzeni publicznej, jak i sieci. Sztandarowym przykładem jest RODO, czyli Ogólne rozporządzenie o ochronie danych. Kolejną unijną konstrukcją jest dyrektywa NIS2, skupiająca się na w sektorach takich jak energetyka, transport czy ochrona zdrowia, a także podmioty z branży cyfrowej, w tym dostawcy usług społecznościowych czy pocztowych. Jej elementami są m.in. audyty bezpieczeństwa IT i opracowywanie polityki bezpieczeństwa.

"Problem polega na tym, że większość mediów społecznościowych nie jest utworzona, wytworzona i nie prowadzi stricte swojej działalności w oparciu o europejski system prawny, więc znowu to jest przepychanka legislacyjna, którą myślę, że z powodzeniem zajęliby się prawnicy. Natomiast całkiem realnie mówiąc, jeżeli dane medium społecznościowe funkcjonuje w oparciu o przepisy prawa amerykańskiego albo przepisy prawa chińskiego, w tym momencie trudno jest np. wyobrażać sobie to, że TikTok będzie naginał się do dyrektyw unijnych. On może to zrobić, tak samo jak może to zrobić Facebook czy całe imperium Marka Zuckerberga, pytanie, czy to zostanie zrobione"zastanawia się badacz.

W obliczu rosnących zagrożeń, zarówno indywidualni użytkownicy, jak i instytucje muszą zachować większą ostrożność i stosować zaawansowane środki ochrony danych. Wdrożenie skutecznych rozwiązań prawnych oraz technologicznych jest kluczowe dla zapewnienia bezpieczeństwa w świecie cyfrowym. Dbajmy o swoje dane i bądźmy świadomi zagrożeń, które mogą wynikać z ich nieostrożnego udostępniania.

Oprac. na podst. Newseria, db




Mobbing w pracy: czym jest, jakie są jego skutki i jak się przed nim bronić


Czym jest mobbing?

Mobbing, czyli uporczywe i długotrwałe nękanie pracownika, to zjawisko, które dotyka wielu osób na całym świecie. Pojęcie to obejmuje różnorodne formy psychicznego znęcania się, w tym wyśmiewanie, izolowanie, krytykowanie bez powodu oraz inne działania mające na celu poniżenie i zastraszenie ofiary. Mobbing może być inicjowany zarówno przez przełożonych, jak i współpracowników, a jego celem jest zazwyczaj osłabienie pozycji zawodowej oraz psychicznej ofiary. 


Mobbing, czyli uporczywe i długotrwałe nękanie pracownika, to zjawisko, które dotyka wielu osób na całym świecie. Fot. px.

Jakie są skutki mobbingu?

Skutki mobbingu są dalekosiężne i mogą obejmować zarówno zdrowie psychiczne, jak i fizyczne ofiary. Do najczęstszych konsekwencji należą:

  1. Stres i lęk: Długotrwały stres związany z mobbingiem może prowadzić do chronicznego lęku, a nawet depresji. Osoby mobbingowane często doświadczają napadów paniki oraz mają problemy ze snem.

  2. Obniżenie samooceny: Ciągła krytyka i poniżanie prowadzą do znacznego obniżenia samooceny, co z kolei może skutkować wycofaniem się z życia zawodowego i społecznego.

  3. Problemy zdrowotne: Stres psychiczny często przekłada się na zdrowie fizyczne. Osoby mobbingowane mogą doświadczać bólów głowy, problemów żołądkowych, a nawet poważniejszych schorzeń, takich jak choroby serca.

  4. Izolacja społeczna: Mobbing często wiąże się z wykluczaniem z grupy. Ofiary czują się osamotnione i izolowane, co dodatkowo pogłębia ich problemy psychiczne.

Jak się bronić przed mobbingiem?

Doświadczenie mobbingu jest niezwykle trudne, ale istnieją kroki, które można podjąć, aby się przed nim bronić:

  1. Dokumentowanie zdarzeń: Pierwszym krokiem jest dokładne dokumentowanie wszelkich przejawów mobbingu. Zapisywanie dat, godzin, miejsc oraz treści incydentów może być kluczowe w dalszych krokach prawnych.

  2. Zgłoszenie problemu: Należy niezwłocznie zgłosić mobbing przełożonemu lub działowi HR. W większych firmach często istnieją procedury postępowania w takich przypadkach.

  3. Wsparcie zewnętrzne: Warto skorzystać z pomocy zewnętrznej, takiej jak wsparcie psychologa, prawnika czy organizacji zajmujących się prawami pracowników. Specjaliści mogą pomóc w radzeniu sobie z emocjami oraz doradzić w kwestiach prawnych.

  4. Rozmowa z mobberem: Choć może to być trudne, bezpośrednia rozmowa z osobą mobbingującą (najlepiej w obecności świadka) może czasem przynieść rezultaty. Ważne jest, aby zachować spokój i rzeczowo przedstawić swoje zarzuty.

  5. Zmiana pracy: W skrajnych przypadkach, kiedy mobbing jest nie do zniesienia, a pracodawca nie podejmuje żadnych działań, warto rozważyć zmianę miejsca pracy. Zdrowie psychiczne jest najważniejsze i nie należy narażać się na długotrwałe cierpienie.

Zgłoszenie problemu: krok po kroku

Jeżeli doświadczasz mobbingu, ważne jest, aby podjąć konkretne działania w celu zgłoszenia problemu i uzyskania pomocy. Oto szczegółowy plan działania:

  1. Ocena sytuacji: Zanim przystąpisz do zgłaszania problemu, dokładnie przeanalizuj swoją sytuację. Zastanów się, czy incydenty, których doświadczasz, mają charakter mobbingu. Mobbing jest długotrwałym, systematycznym nękaniem, a nie jednorazowym konfliktem czy krytyką.

  2. Dokumentacja zdarzeń: Prowadź szczegółowy dziennik wszystkich przypadków mobbingu. Zapisuj daty, godziny, miejsca oraz opis zdarzeń. Dołącz również informacje o świadkach i wszelkie dowody, takie jak e-maile, wiadomości tekstowe czy nagrania. Dokumentacja będzie kluczowa podczas zgłaszania problemu i ewentualnych działań prawnych.

  3. Rozmowa z bezpośrednim przełożonym: W wielu przypadkach pierwszym krokiem powinno być zgłoszenie problemu bezpośredniemu przełożonemu. Przygotuj się do rozmowy, mając przy sobie swoją dokumentację. Wyrażaj swoje obawy w sposób spokojny i rzeczowy, unikając oskarżycielskiego tonu. Przedstaw konkretne przykłady i wyjaśnij, jak sytuacja wpływa na twoje zdrowie i efektywność w pracy.

  4. Zgłoszenie do działu HR: Jeśli rozmowa z przełożonym nie przyniesie rezultatu lub jeśli to właśnie przełożony jest sprawcą mobbingu, zgłoś problem do działu HR. W dużych firmach istnieją specjalne procedury i polityki dotyczące postępowania w przypadkach mobbingu. Dział HR jest odpowiedzialny za przeprowadzenie wewnętrznego dochodzenia i podjęcie odpowiednich działań.

  5. Formalne zgłoszenie: W niektórych organizacjach konieczne może być złożenie formalnej skargi pisemnej. Opisz w niej szczegółowo wszystkie incydenty, dołącz dokumentację i wskaż osoby, które mogą potwierdzić twoje słowa. Skarga powinna być dostarczona zgodnie z wewnętrznymi procedurami firmy.

  6. Konsultacja z zewnętrznymi ekspertami: Jeśli dział HR nie podejmuje działań lub problem nie zostaje rozwiązany, warto skonsultować się z prawnikiem specjalizującym się w prawie pracy. Możesz również zgłosić problem do zewnętrznych instytucji zajmujących się prawami pracowników, takich jak Państwowa Inspekcja Pracy czy związki zawodowe.

  7. Wsparcie emocjonalne: W trakcie zgłaszania problemu i oczekiwania na jego rozwiązanie ważne jest, aby dbać o swoje zdrowie psychiczne. Skorzystaj z pomocy psychologa lub terapeuty, który pomoże ci radzić sobie ze stresem i emocjami związanymi z mobbingiem.

Zgłoszenie mobbingu w pracy wymaga odwagi i determinacji. Ważne jest, aby działać zgodnie z procedurami firmy i skorzystać z dostępnych narzędzi wsparcia. Dokumentowanie zdarzeń, rozmowa z przełożonym, zgłoszenie do działu HR oraz ewentualna konsultacja z zewnętrznymi ekspertami mogą pomóc w rozwiązaniu problemu i ochronie twoich praw jako pracownika. Pamiętaj, że masz prawo do pracy w środowisku wolnym od nękania i mobbingu. 

Podsumowanie

Mobbing w pracy to poważne zjawisko, które ma ogromny wpływ na życie zawodowe i osobiste ofiar. Ważne jest, aby zrozumieć jego naturę, rozpoznawać symptomy i wiedzieć, jak się przed nim bronić. Świadomość oraz odpowiednie działania mogą pomóc w przeciwdziałaniu temu problemowi, a także w ochronie zdrowia psychicznego i fizycznego pracowników.

Oprac. db



Innowacje w Pracy Zdalnej: Useme Usprawnia Przenoszenie Praw Autorskich


W dynamicznie zmieniającym się świecie cyfrowym, platforma Useme wprowadza rewolucyjne rozwiązanie, które zautomatyzuje proces przenoszenia autorskich praw majątkowych między freelancerami a zleceniodawcami. 

 

Dzięki technologii podpisu kwalifikowanego, Useme eliminuje konieczność fizycznego podpisu protokołów, co znacząco przyspiesza i upraszcza formalności, przynosząc korzyści zarówno klientom, jak i niezależnym specjalistom. To innowacyjne podejście pozwala na natychmiastowe dysponowanie nabytym dziełem i szybsze rozliczenia, co jest kluczowe w dzisiejszym świecie pracy zdalnej. 


Useme to istniejąca od 2014 roku platforma dla freelancerów oraz zleceniodawców z siedzibą we Wrocławiu. Fot. px

 

W dynamicznie zmieniającym się świecie cyfrowym, usprawnienie procesów pracy zdalnej i freelancingu staje się nie tylko wyzwaniem, ale i koniecznością. Platforma Useme, służąca do rozliczeń na linii klient-freelancer, wprowadziła innowacyjne rozwiązanie bazujące m.in. na technologii podpisu kwalifikowanego, które eliminuje konieczność fizycznego podpisu protokołów przeniesienia praw autorskich. Dzięki niemu klient, po zakończeniu transakcji,l natychmiast może legalnie dysponować nabytym dziełem, a freelancer szybciej otrzymuje  zapłatę.

Proces tradycyjnego przenoszenia autorskich praw majątkowych jest obarczony licznymi formalnościami, wymagającymi od zleceniodawców i podwykonawców fizycznego podpisywania umów czy wizyt na poczcie, co generuje nie tylko znaczne opóźnienia, ale i dodatkowe koszty związane z wysyłkami oraz archiwizacją dokumentów. Te skomplikowane procedury często stanowiły barierę w kwestii czasu realizacji projektów i wypłaty dla freelancerów.

Chcąc zautomatyzować i ułatwić ten żmudny proces, platforma Useme, służąca do rozliczeń na linii klient-freelancer wykorzystała m.in. technologię podpisu kwalifikowanego i maksymalnie skróciła formalności, przy jednoczesnym zachowaniu bezpieczeństwa danych zarówno po stronie freelancerów, jak i ich klientów.

Majątkowe prawa autorskie w praktyce

Freelancer tworzący dzieło na zlecenie może zarządzać swoimi prawami autorskimi na dwa sposoby: przez umowę o przeniesienie praw majątkowych lub przez licencję, znaną również jako umowa licencyjna. Przeniesienie praw zazwyczaj obejmuje trwałe i nieograniczone czasowo prawa, podczas gdy licencje są ograniczone czasowo, co może wpływać na różnice w wynagrodzeniu.

Umowa o przeniesienie praw autorskich musi spełniać określone wymagania prawne: dokładnie opisywać zakres eksploatacji dzieła przez nabywcę, określać wynagrodzenie autora, a także posiadać formę pisemną pod rygorem nieważności. Ponadto strony są zobowiązane do podpisania dokumentu ręcznie lub kwalifikowanym podpisem elektronicznym.

Umowę o dzieło można połączyć z przeniesieniem autorskich praw majątkowych, co zobowiązuje twórcę nie tylko do wykonania zamówienia, ale również do przekazania praw autorskich do utworu. Taka umowa o dzieło, rozszerzona o elementy umowy o przeniesienie praw, pozwala na elastyczne kształtowanie warunków współpracy z freelancerem.

Uproszczone przekazywanie praw autorskich

Dotychczas przekazywanie majątkowych praw autorskich było czasochłonnym i żmudnym procesem. Freelancer po wgraniu dzieła nie mógł otrzymać zapłaty aż do momentu pobrania, wydrukowania, podpisania i wgrania do systemu protokołu przekazania praw autorskich. W międzyczasie zdarzały się również zmiany w zapisach umowy, które miały wpływ na poprawność danych w protokole i skutkowały koniecznością powtórzenia wcześniej wymienionej procedury.

Zleceniodawca natomiast, aby móc w pełni legalnie wykorzystywać dzieło, musiał poczekać na podpisanie protokołu przez freelancera, a następnie na jego dostarczenie przez pocztę. Ponadto po otrzymaniu protokołu nie można było zapomnieć o jego poprawnej archiwizacji na wypadek kontroli.

"Wcześniej, cała procedura przekazania praw autorskich wymagała od nas bardzo wielu pochłaniających czynności m.in. dbania o ich terminowe dostarczenie protokołów, nanoszenia poprawek, czy wizyt na poczcie.  Dzięki nabytej przez lata wiedzy oraz wykorzystaniu nowych technologii, udało się całkowicie tę procedurę uprościć. Skorzystały na tym wszystkie strony: freelancer, zleceniodawca i my" – tłumaczy Przemysław Głośny, Prezes Useme, platformy do rozliczeń na linii klient-freelancer.

Rozwiązanie wprowadzone przez Useme w pełni zautomatyzowało proces przekazania autorskich praw majątkowych, oferując prosty i intuicyjny mechanizm, który eliminuje wymóg formy pisemnej i fizycznego podpisu, m.in. dzięki technologii podpisu kwalifikowanego. Obecnie przeniesienie autorskich praw majątkowych wygląda następująco:

  1. Freelancer: wgrywa pracę do systemu, czego następstwem jest wystawienie faktury dla klienta. Przechodząc przez proces rozliczenia, aktywnie zaznacza, że chce przekazać majątkowe prawa autorskie lub udzielić licencji na korzystanie z dzieła.
  2. Zleceniodawca: płaci niezależnemu specjaliście za wykonane dzieło, otrzymuje fakturę oraz protokół przeniesienia praw autorskich.

"Nasze rozwiązanie dostępne jest przede wszystkim dla freelancerów, którzy nie posiadają własnej działalności gospodarczej, co dodatkowo obniża próg wejścia dla wielu twórców i specjalistów pragnących oferować swoje usługi na rynku globalnym. Wykorzystany przez nas mechanizm zapewnia  najwyższy stopień bezpieczeństwa i zgodność z prawem. Dzięki temu klient, po zakończonej transakcji natychmiast może legalnie dysponować nabytym dziełem, co stanowi znaczący krok naprzód w kwestii efektywności i płynności pracy zdalnej"  podsumowuje Przemysław Głośny,  Prezes Useme, platformy do rozliczeń na linii klient-freelancer.

Rozwiązanie wprowadzone przez Useme stanowi przełom w sposobie przenoszenia autorskich praw majątkowych, oferując niezrównane korzyści dla freelancerów i zleceniodawców. Automatyzacja i uproszczenie formalności dzięki technologii podpisu kwalifikowanego nie tylko przyspiesza procesy, ale również obniża koszty i podnosi efektywność pracy zdalnej. Useme, jako lider rozliczeń pracy zdalnej, nadal wyznacza nowe standardy w branży, umożliwiając twórcom łatwiejsze zarządzanie prawami autorskimi i skuteczne oferowanie swoich usług na rynku globalnym. To innowacyjne podejście otwiera nowe możliwości dla freelancerów i zleceniodawców, czyniąc pracę zdalną jeszcze bardziej płynną i efektywną.



Useme to platforma działająca od 2014 roku, mająca swoją siedzibę we Wrocławiu. Skupia ponad 100 000 freelancerów z różnych dziedzin, takich jak IT, grafika, copywriting, marketing, tłumaczenia i inne. Useme zajmuje się wszelkimi kwestiami prawnymi i podatkowymi związanymi z pracą freelancerów i ich zleceniodawców, a także umożliwia rozliczenia z zagranicznymi podwykonawcami. Obecnie jest liderem w zakresie rozliczeń pracy zdalnej w Polsce, Europie Centralnej i Wschodniej.

Oprac. na podst. Newseria, db



PPG i Muzyczne Murale: Nowy Mural z Michałem Bajorem Upamiętnia 50-lecie Artysty


Miasto Opole, znane jako stolica polskiej piosenki, wzbogaca swoje przestrzenie o kolejne artystyczne murale, które przyciągają zarówno mieszkańców, jak i turystów. W tym roku, dzięki wsparciu PPG i wykorzystaniu farb marki Sigma Coatings™, odsłonięto nowy mural upamiętniający wybitnego piosenkarza Michała Bajora. Dzieło to jest częścią projektu „Muzyczne Murale”, który od czterech lat upiększa miasto, honorując legendy polskiej sceny muzycznej. 

 

Mural Michał Bajor w Opolu. Fot. Newseria


PPG (NYSE: PPG) poinformowała dzisiaj, że po raz kolejny wsparła projekt opolskich „Muzycznych Murali”. Firma przekazała Miastu Opole farby marki Sigma Coatings™ na stworzenie nowej wielkopowierzchniowej pracy prezentującej wybitnego piosenkarza Michała Bajora, który w trakcie tegorocznego Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu obchodził jubileusz debiutu na festiwalowej estradzie.

Jako „stolica polskiej piosenki” Miasto Opole już od czterech lat uatrakcyjnia przestrzenie miasta nowymi muralami, które przedstawiają wybitne postaci polskiej sceny muzycznej. Cieszą się one ogromnym zainteresowaniem nie tylko mieszkańców miasta, ale też turystów z całej Polski, w tym przybywających co roku na Festiwal. W tym roku trasa „Muzycznych Murali” wzbogaciła się o nowe dzieło z wizerunkiem Michała Bajora, który świętuje 50-lecie obecności na scenie, a swój debiut miał właśnie na Festiwalu w Opolu. Autorką muralu jest Natalia Rak, absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi, uznana artystka sztuki ulicznej, której prace znane są nie tylko w Polsce, ale i w różnych zakątkach świata. 



Uroczyste odsłonięcie muralu Michał Bajor w Opolu. Fot. Newseria

Uroczyste odsłonięcie muralu odbyło się 1 czerwca br. podczas 61. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu, przy udziale m.in. Prezydenta Miasta Opola Arkadiusza Wiśniewskiego oraz samego Michała Bajora. Firmę PPG reprezentował Paweł Kurowski pełniący funkcję Network Development Managera.

„Nowy mural prezentuje się zachwycająco. Z pewnością stanie się popularną atrakcją dla turystów przybywających do miasta, ale także dla jego mieszkańców. Dziękujemy firmie PPG Deco Polska, która po raz kolejny przekazała specjalistyczne farby do wykonania tego wielkopowierzchniowego dzieła. Jest ono pięknym hołdem dla wybitnej postaci, legendy polskiej piosenki – Michała Bajora”, powiedział Łukasz Śmierciak, naczelnik Wydziału Promocji Urzędu Miasta Opola.

Dla PPG, jako globalnego lidera produkcji farb, lakierów i powłok specjalistycznych, działania z zakresu społecznej odpowiedzialności biznesu są jednym z priorytetów.

„Zgodnie z naszą misją, w PPG od lat podejmujemy działania w zakresie ochrony i upiększania świata, między innymi angażując się w projekty, które pozytywnie zmieniają otoczenie, dodają mu nowych barw, cieszą i inspirują. Turystyczna trasa „Muzycznych Murali” w Opolu jest jednym z takich projektów. W poprzednim roku dołożyliśmy swoją cegiełkę do powstania muralu upamiętniającego Zbigniewa Wodeckiego, a dziś cieszymy się, że przy naszym udziale powstało kolejne dzieło o tak wysokich walorach artystycznych. Jesteśmy zaszczyceni mogąc uczestniczyć w tak wspaniałej i wartościowej inicjatywie i z radością będziemy kontynuować współpracę z miastem Opole przy tworzeniu kolejnych punktów na trasie „Muzycznych Murali” – powiedział Paweł Kurowski, PPG Network Development Manager. 


Mural Michał Bajor w Opolu. Fot. Newseria


PPG Deco Polska od 2023 roku jest oficjalnym Partnerem projektu turystycznej trasy „Muzycznych Murali” w Opolu i przekazuje najwyższej jakości farby marki Sigma Coatings™, którymi wykonywane są murale.

Mural z wizerunkiem Michała Bajora to kolejny dowód na to, jak sztuka uliczna może wzbogacić miejską przestrzeń i przypomnieć o ważnych postaciach polskiej kultury. Dzięki współpracy z firmą PPG, która dostarcza najwyższej jakości farby, projekt „Muzyczne Murale” staje się coraz bardziej spektakularny. Opole nie tylko zyskało nowe artystyczne dzieło, ale także umocniło swoją pozycję jako miasto, które ceni i promuje polską muzykę. Inicjatywy takie jak ta pokazują, że sztuka może być mostem łączącym przeszłość z teraźniejszością, a także inspiracją dla przyszłych pokoleń.

Oprac. na podst. Newseria, db



Grunwald Park: Nowa Oaza Komfortu i Nowoczesności w Sercu Poznania


Poznań, dynamicznie rozwijające się miasto o bogatej historii i kulturze, zyskało nową inwestycję, która z pewnością przyciągnie uwagę zarówno mieszkańców, jak i inwestorów. Na terenie dzielnicy Grunwald, przy ulicy Wieruszowskiej, powstaje Grunwald Park – nowoczesne osiedle zaprojektowane przez spółkę EBF Development. 

 

Projekt nowego osiedla na poznańskim Grunwaldzie. Fot. Newseria.

 

Inwestycja ta obiecuje nie tylko komfortowe warunki mieszkaniowe, ale także szereg udogodnień, które spełnią oczekiwania najbardziej wymagających klientów. Zapraszamy do zapoznania się z projektem, który już wkrótce stanie się jednym z najbardziej pożądanych miejsc do życia w Poznaniu. 


Popularna lokalizacja, 147 lokali o zróżnicowanych powierzchniach oraz szereg dodatkowych udogodnień dla mieszkańców. Przy ulicy Wieruszowskiej, na terenie dzielnicy Grunwald, trwa budowa inwestycji Grunwald Park, czyli najnowszego projektu na terenie Poznania spółki EBF Development.

 

Grunwald Park to kolejny projekt zielonogórskiej spółki EBF Development na terenie Poznania. Inwestycja powstanie przy ulicy Wieruszowskiej 8, na terenie dzielnicy Grunwald. W pierwszym etapie zrealizowane zostaną 2 segmenty wielorodzinne, łącznie 147 mieszkań o zróżnicowanych powierzchniach - od 26 do 84 mkw. Klienci mogą wybrać kawalerki oraz lokale 2-, 3- i 4- pokojowe, wszystkie z balkonami, tarasami lub loggiami. Zwiększone bezpieczeństwo i komfort zapewnią hala garażowa, wideodomofony oraz monitoring osiedla. Do dyspozycji będą również komórki lokatorskie oraz dodatkowe miejsca postojowe naziemne. Części wspólne jak m.in. klatki schodowe wyróżnią się estetyką i użyciem wyszukanych materiałów wykończeniowych. Uwagę zwracają także cichobieżne windy, skrzynki pod rolety oraz instalacje fotowoltaiczne. Właściciele samochodów elektrycznych otrzymają miejsce do ładowania, miłośnicy dwóch kółek – rowerownie, a najmłodsi mieszkańcy przestronny plac zabaw. Powstaną elementy małej architektury, jak m.in. drogi wewnętrzne, chodniki i oświetlenie. Planowane zakończenie budowy I etapu to grudzień 2025 roku. Obecnie trwają prace fundamentowe oraz prace związane z budową hali garażowej.

 

Lokalizacja osiedla na terenie dzielnicy Grunwald umożliwia korzystanie z pełnego zaplecza handlowo–usługowego, które gwarantuje otoczenie inwestycji. Sąsiedztwo Pętli Junikowo pozwala na dotarcie tramwajem do innych części Poznania. Natomiast pobliska ulica Grunwaldzka to dla zmotoryzowanych sprawny dojazd do Portu Lotniczego Poznań-Ławica, dworca PKP, czy centrum miasta. Położenie inwestycji kilka kilometrów od węzła komunikacyjnego Poznań - Komorniki zapewnia połączenie z autostradą A2 oraz drogami ekspresowymi S5 i S11. Przyszli mieszkańcy osiedla będą mogli korzystać także z licznych placówek dydaktycznych i zdrowotnych oraz obiektów sportowych i kulturalnych. W okolicy nie brakuje również terenów zielonych i rekreacyjnych pełnych ścieżek spacerowych i dróg rowerowych.


Projekt nowego osiedla na poznańskim Grunwaldzie. Fot. Newseria.


Grunwald Park to inwestycja, która łączy nowoczesność, komfort oraz doskonałą lokalizację. Dzięki zaawansowanym technologiom, licznym udogodnieniom oraz bliskości kluczowych punktów miasta, osiedle to stanowi idealne miejsce dla osób ceniących wygodę i wysoką jakość życia. Planowane zakończenie budowy pierwszego etapu w grudniu 2025 roku zbliża nas do momentu, kiedy Grunwald Park otworzy swoje drzwi dla pierwszych mieszkańców, oferując im przestrzeń, w której każdy dzień będzie przyjemnością. Poznań zyskał nowy, prestiżowy adres, który z pewnością przyciągnie uwagę tych, którzy poszukują idealnego miejsca do życia.

Oprac. na podst. Newseria, db



Patriotyczne koszulki i gadżety

Patriotyczne koszulki i gadżety
Patriotyczne koszulki i gadżety