Chciałem dzisiaj opowiedzieć o tym, jak wygląda kolportaż ulotek od drugiej strony. Nie mam tutaj jednak na myśli rozdawania ulotek na ulicy, które brane są dlatego, że ludziom jest po prostu ciężko odmawiać, a za sekundę i tak trafią do kosza. Osobiście w ten sposób również nigdy nie pracowałem.
Moja przygoda z kolportażem zaczęła się, gdy miałem jakieś 16 lat i razem z kolegami poszukiwaliśmy pierwszej pracy na wakacje. Jak na tamte czasy uważam, że udało nam się znaleźć ciekawą ofertę, a na kolportażu ulotek zarabiamy aż do dnia dzisiejszego, czyli będzie to już 9 lat.
Jest sporo firm, które oferują stawki, za które ja nawet nie ruszyłbym się z domu. Oczywiście od momentu kiedy prowadzimy kolportaż na własną rękę, stawki są oczywiście o wiele lepsze, jednak słyszałem o przypadkach, gdzie za godzinę pracy płatne jest 3-5 zł.
My na samym początku dostawaliśmy 2 grosze za sztukę. Jeżeli do rozniesienia były 2 ulotki to odstawaliśmy 3 grosze. Na początku szło nam to powoli. Praca wydawała się być prosta, ale z czasem poznaje się kilka trików, które mogą przyspieszyć kolportaż, jak np. sposób na wejście do klatki czy po prostu wprawna ręka.
Muszę wspomnieć o tym, że dopiero gdzieś od roku 2008 jest obowiązek montowania tak zwanych euro-skrzynek, a i tak w wielu miejscach były one montowane po terminie lub nie są zamontowane w ogóle do dnia dzisiejszego.
Założeniem tych skrzynek jest to, że Poczta Polska nie jest monopolistą i inni operatorzy również muszą mieć dostęp do skrzynek. Druga sprawa to możliwość wrzucenia listu lub pozostawienia wiadomości przez zwyczajne osoby - dzięki takiej skrzynce mogę podrzucić koledze np. jakieś dokumenty i zostawić je w skrzynce. Ostatnia rzecz, jaką te skrzynki umożliwiają, to właśnie roznoszenie ulotek - możemy to robić nawet osobiście w przypadku, gdy chcemy wypromować własną firmę.
Z początku, kiedy nie było euro-skrzynek i musieliśmy roznosić je na wycieraczkę, to naprawdę podziwiam siebie za tamten czas, że miałem na to wystarczająco wytrwałości. Wtedy kolportaż trwał 2 razy dłużej niż obecnie, a i tak potrafiliśmy zarobić 6-10 zł na godzinę. Jak na tamten okres i nasz wiek, to było całkiem fajne kieszonkowe. Później roznosiliśmy je do skrzynek pocztowych, gdyż dostawaliśmy klucze od zleceniobiorcy, który otrzymywał je za zgodą od Poczty Polskiej.
Kiedy pojawiły się wspomniane euro-skrzynki, praca stała się o wiele łatwiejsza. Osobiście na osiedlach, gdzie znajduje się wiele wieżowców, potrafię roznieść nawet do 1500 ulotek na godzinę. Średnia jednak waha się pomiędzy 500 a 1000 ulotek na godzinę - potrzeba po prostu wprawy. Kiedy mam np. 8 bloków po 250 skrzynek, to potrafię taki blok zrobić w dosłownie 2-3 minuty, więcej czasu schodzi na samo przemieszczanie się po rejonie lub zapakowanie nowych ulotek, jeżeli są to ulotki większego formatu.
Jak wspominałem, praca jest dosyć łatwa i jeśli już załapiemy o co chodzi i nabierzemy trochę praktyki, to idzie dosyć sprawnie. Mimo to jednak muszę przyznać, że mieliśmy problemy ze znalezieniem osób do kolportażu - ludzie potrafili popsuć nawet tak proste zadanie poprzez na przykład pomylenie klatek. Potrafili czasem zrobić 2 razy tą samą lub wskazywaliśmy im rejon, a oni nie potrafili określić, czy dany blok, czy klatka już jest zrobiony, nie wspominając już o braku orientacji - rzeczy które dla nas wydawały się oczywiste, dla nich były nie do ogarnięcia. Wiem jak kto brzmi - niby proste roznoszenie ulotek, ale naprawdę na takich ludzi się trafia, a przecież nie jest to zadanie, które wymagałoby jakiegoś długiego szkolenia. W związku z tym zrezygnowaliśmy z poszukiwania osób do kolportażu, a większość zleceń realizujemy przez naszą kilkuosobową zaufaną grupę osób, które miały wcześniej do czynienia z kolportażem.
Jak ma się kolportaż ulotek do przepisów?
Często na klatkach można spotkać zapis tych o to artykułów.
Art. 63a. §1. Kodeksu Wykroczeń: Kto umieszcza w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym ogłoszenie, plakat, afisz, apel, ulotkę, napis lub rysunek albo wystawia je na widok publiczny w innym miejscu bez zgody zarządzającego tym miejscem, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny.
Artykuł 63a. Kodeksu Wykroczeń zabrania między innymi umieszczania w miejscach, które nie zostały do tego celu wyznaczone, ulotek reklamowych, o ile zarządca tych miejsc nie wyraził na to zgody. Nieprzestrzeganie przepisu wiąże się z groźbą ukarania grzywną w wysokości do 1500 złotych. O ile przekazywanie gazetek reklamowych bezpośrednio do rąk odbiorcy jest działaniem legalnym, to pozostawienie ich w miejscu publicznym jest już wykroczeniem.
Otóż jest to błędne, ponieważ jeśli chodzi o skrzynki pocztowe, to tutaj zastosowanie ma Art. 222. §1. Kodeksu Cywilnego.
Dystrybucja ulotek niesie za sobą również wiele ciekawych sytuacji, a głównie mam tu na myśli walczących emerytów, którzy nie potrafią zrozumieć jak funkcjonuje reklama. Osobiście nigdy nie miałem problemu z ulotkami w skrzynce, nie sprawiały mi one jakiegoś większego problemu i nie przyszło mi do głowy, że będę blokował drogę osobom roznoszącym lub nawet używał siły, a takie sytuacje się zdarzają. Gdybym miał z tym problem, to po prostu umieściłbym na skrzynce informację: "Proszę nie wrzucać ulotek". My, kiedy roznosimy ulotki i widzimy takie informacje, to omijamy skrzynki, ponieważ są to pojedyncze przypadki - na prawdę nic na tym nie stracimy, że rozdamy 20 ulotek mniej. Tak naprawdę finalnie i tak rozdamy tyle samo ulotek, tylko po prostu odwiedzimy o 2-3 klatki więcej. Klienci zwykle najpierw zamawiają ulotki w liczbie np. 10 tys. sztuk, a rejony dobierane są później po wydrukowaniu.
Obecnie większą rolę odgrywa reklama internetowa i zdobywa większą popularność. Nie wspominając już o tym, ze storna internetowa to w obecnych czasach rzecz niezbędna w prowadzeniu biznesu. Jednak nadal pozostają branże i usługi, gdzie kolportaż ulotek jest bardzo skuteczną formą reklamy. Sam przyznaj, czy nie zdarzyło Ci się zamówić pizzę z ulotki, którą akurat miałeś pod ręką, lub zamówić jakąś usługę, która była Ci potrzebna np. kończyła Ci się umowa na Internet, a akurat dostałeś ulotkę od danego operatora, więc zadzwoniłeś po ofertę albo rozważałeś wymianę drzwi czy okien, bo znalazłeś ulotkę w swojej skrzynce.
Patryk Filipek
---