Beata Pawlikowska podkreśla, że Amazonia zajmuje szczególne miejsce w jej
sercu. Choć zwiedziła wiele zakątków świata, dżungla amazońska jest dla niej
przestrzenią, w której czuje się najlepiej i gdzie wraca, by naładować
akumulatory. Jej relacje z Indianami, którzy żyją według jasnych zasad,
opartych na uczciwości i prawdzie, są dla niej inspiracją. Podróżniczka
zauważa kontrast między ich wartościami a chaosem moralnym współczesnej
cywilizacji, który prowadzi do zagubienia wielu ludzi.
Nieznany świat kusi i zachwyca. Fot. px |
Podróżniczka zaznacza, że choć do tej pory przemierzyła świat wzdłuż i wszerz, odwiedzając wiele nietuzinkowych zakątków, to najbardziej ze wszystkich ukochała sobie dżunglę amazońską. Ma do tego miejsca ogromny sentyment, lubi tam wracać i ładować życiowe akumulatory. Jak zaznacza, przebywanie wśród Indian, którzy są niezwykle dobrzy, prawdomówni i uczciwi, przywraca jej wiarę w ludzi i w lepszy świat.
"Podróże pomagają i pozwalają poznać
zupełnie inny sposób postrzegania rzeczywistości. Ja najchętniej
wyruszam do takich miejsc, gdzie nie ma innych turystów i gdzie ludzie
żyją zgodnie ze swoją pradawną cywilizacją, zupełnie inną od naszej. I
kiedy jestem wśród nich, kiedy ich obserwuję i rozmawiam z nimi, to
widzę, jak zupełnie inaczej można wszystko postrzegać, jak zupełnie inny
system wartości można mieć" – mówi Beata Pawlikowska. I podkreśla, że nie wyobraża sobie już swojego życia bez podróży, bo
każda wyprawa jest dla niej ważną lekcją i pomaga jej lepiej zrozumieć
wiele spraw i zachować dystans. Jak jednak zaznacza, szczególny wpływ na
zmianę jej sposobu myślenia mają eskapady w jedno wyjątkowe miejsce:
"Dzięki temu, że od ponad 30 lat jeżdżę do dżungli amazońskiej
i mieszkam tam z Indianami, nauczyłam się patrzeć na naszą część świata
z perspektywy indiańskiej i teraz myślę o Europie zupełnie inaczej, niż
myślałam kiedyś" – mówi.
Po
wielu latach różnych doświadczeń pisarka umie się odnaleźć w każdej
sytuacji i szybko dostosować do warunków panujących w danym miejscu. Wie
też, jak rozmawiać z ludźmi, którzy mieszkają na krańcach świata
i nawet nie mają pojęcia, gdzie jest Polska:
"Oni nie wiedzą, że istnieje coś takiego jak Europa. Kiedy przybywam do
wioski indiańskiej, to ludzie pytają mnie, gdzie jest moja wioska,
dlatego że z ich punktu widzenia cała planeta, wszystko, co istnieje na
Ziemi, jest pokryte dżunglą, więc jest oczywiste, że przybyłam z innej
wioski. I pytają, czy w mojej wiosce jest wystarczająco dużo jedzenia,
bo dla nich to jest istotne do przetrwania. Albo kiedy pytają, jak się
ona nazywa, to czasem mówię, że Polonia albo Polandia" – mówi Beata Pawlikowska.
Jak
podkreśla, dobrze czuje się wśród Indian i bardzo ceni ich system
wartości. Z jej obserwacji wynika bowiem, że zawsze mocno trzymają się
określonych zasad, nie są wyrachowani i nie zależy im tylko na
wyciąganiu korzyści dla siebie:
"Indianie posługują się na co dzień uczciwością i prawdą, a to są
wartości, które może nie całkowicie zanikły, ale w obecnych czasach
przestały być ważne dla ludzi. W naszym świecie nie wiadomo, komu
wierzyć, a komu nie i co chwilę odkrywamy, że osoby, które wydawały nam
się autorytetami, albo zostały zatrzymane podczas jazdy samochodem pod
wpływem alkoholu, albo popełniły jakieś inne poważne przestępstwo. W
naszym świecie nie wiadomo już, co jest prawdą, a co jest kłamstwem.
Właśnie dlatego tak wielu ludzi jest zagubionych i nie wie, jak się
odnaleźć w tej rzeczywistości. A w tamtym świecie są jasno określone
zasady, ludzie nigdy niczego nie udają, są zawsze po prostu sobą i są
uczciwi" – mówi.
Podróżniczka nie ukrywa też, że myślała o tym, by kiedyś osiąść na stałe z dala od Polski i wieść tam życie w zgodzie z naturą:
"Wiele razy planowałam życie w różnych miejscach i nawet kupiłam kawałek
swojej własnej ziemi w Amazonii. Dwadzieścia pięć lat temu, kiedy
podróżowałam po Amazonii, to przez przypadek poznałam Kolumbijczyka,
który jest ornitologiem i który kupił kawałek ziemi w Brazylii. I ja
właśnie od niego kupiłam kawałek dżungli. Mam nawet certyfikat. Ale
uświadomiłam sobie, że przecież nie wytnę drzew, które tam rosną, żeby
zbudować sobie domek. Mam jednak swój kawałek dżungli, no ale to zawsze
będzie dżungla. Jeżeli tam jestem, to rozwieszam sobie hamak między
drzewami" – mówi.
Pani Beata
miała okazję być w wielu fascynujących i tajemniczych
zakątkach naszego globu. Niektóre miejsca urzekły ją do tego stopnia, że
pod wpływem emocji miała ochotę zostać tam na zawsze:
"Widziałam przecudowne miejsca i bywały takie chwile, że chciałam tam
zostać. I może nawet kiedyś zostanę w którymś z tych miejsc, ale na
razie zawsze ciągnie mnie z powrotem do Polski. Pamiętam kiedyś
w Gujanie Francuskiej znalazłam się w absolutnie cudownym miejscu
w maleńkiej osadzie nad rzeką. Ale wtedy pomyślałam, że jeżeli tam
zostanę, nie wsiądę do czółna, nie wrócę do cywilizacji, to nikt nigdy
mnie tam nie znajdzie" – dodaje.
Opowieść podróżniczki jest świadectwem głębokiego szacunku do przyrody i
ludzkich wartości, które w jej oczach wydają się ginąć w zachodnim świecie.
Jej relacja z Amazonią jest dowodem na to, jak bardzo miejsce może wpłynąć na
człowieka, zmieniając jego sposób postrzegania świata i priorytety.
Oprac. na podst. Newseria, db