Roboty dowożące jedzenie i zakupy pod drzwi mają być już wkrótce nowością na polskim rynku dostaw.
Pomysł na wykorzystanie tego typu urządzeń do dostarczania
zakupów, poczty czy pizzy, poruszających się po chodnikach i ścieżkach
rowerowych, powstał jeszcze przed wybuchem pandemii, ale to właśnie
w jej wyniku innowacja nabrała rozpędu. Niektórzy zagraniczni gracze, na
przykład w Stanach Zjednoczonych, mają już po tysiąc takich kurierów: "Roboty do dostarczania jedzenia to naprawdę bliska przyszłość" – uważa Sergiusz Lebedyn, założyciel DeliveryCouple. Jego firma jako pierwsza rozwija technologię na rodzimym gruncie.
Pandemia
COVID-19 pchnęła branżę gastronomiczną o lata naprzód. Restauracje
i bary, które przez kilka miesięcy pozostawały zamknięte, musiały
inwestować w usługi na wynos. Zaczęły więc szukać nowoczesnych
rozwiązań, by zwiększyć wygodę i bezpieczeństwo swoich klientów, a tym
samym wpłynąć na rentowność prowadzonego biznesu. To m.in. dedykowane
ich usługom i ofercie aplikacje na smartfony oraz korzystanie z systemów
dostaw do klienta, oferowanych przez firmy kurierskie.
Pomysł
na roboty w tej branży to w Polsce nowość. Sergiusz Lebedyn uważa
jednak, że w ciągu dwóch, trzech lat w każdym większym polskim mieście
będzie kursowało średnio około 10 tego typu robotów, dostarczając
jedzenie i zakupy. Będą to robić na krótszych niż kurierzy odcinkach.
Ostatnia mila, czyli dostarczenie paczki do rąk klienta, to znany
problem branży logistycznej, a w gastronomii na dodatek jest on silnie
związany z czasem dostawy. Restaurator nie zawsze ma pod ręką wolnego
kuriera. Takie maszyny to pożądane rozwiązanie również z kilku innych
powodów:
"Jeśli mówimy
o zaletach robotów do dostarczania jedzenia, jest to przede wszystkim
cena. Roboty zagospodarują rynek dostaw poniżej 3 kilometrów, więc
z jednej strony będzie taniej, z drugiej będzie to bardziej
przewidywalne i skalowalne" – wyjaśnia założyciel DeliveryCouple.
To
rozwiązanie sprawdzi się przykładowo w dniach czy godzinach, kiedy
zamówień jest najwięcej. Przykładowo, na ulubioną pizzę w piątek wieczór
czekamy zazwyczaj dłużej niż w pozostałe dni robocze:
"Jednym
z powodów, dlaczego tak się dzieje, jest brak kurierów i kierowców.
Robotów można zaangażować tyle, ile trzeba w danym momencie" – mówi Sergiusz Lebedyn. "Robot
niestety nie wejdzie na klatki i nie zapuka do drzwi. Będzie w stanie
podjechać pod blok i trzeba będzie zejść po odbiór jedzenia".
Szef start-upu podkreśla, że maszyny nie zastąpią kierowców i kurierów, zagospodarują bowiem krótsze odcinki dostaw. Do tego dochodzi ugruntowany przez właścicieli styl prowadzenia sklepu, baru czy restauracji, w którym zastosowanie robotów będzie niepraktyczne. Poza tym niektóre sklepy i lokale działają w miejscach, gdzie robot nie jest w stanie podjechać pod same drzwi, zatem trudno będzie szybko i sprawnie załadować do niego jedzenie czy zakupy. Wtedy oczywiście kierowca jest osobą bardziej odpowiednią do tego typu zadania.
Robot dowożący jedzenie. Fot. Newseria. |
W
Lublinie, gdzie powstała i funkcjonuje firma DeliveryCouple, rozwiązanie jest
obecnie testowane. Dwa roboty wykonują zlecone dostawy na razie pod
opieką operatora, w przyszłości mają pracować prawie zupełnie
autonomicznie.
Jeśli chodzi
o stosowanie tej technologii w praktyce, nie wszystko jest jednak do
końca sprecyzowane. Jak zauważa Lebedyn, w polskim prawodawstwie brakuje
szczegółowych regulacji. Spodziewa się jednak ich powstania w ciągu
najbliższych kilku lat. Podobnie było, gdy w miastach masowo zaczęły się
pojawiać elektryczne hulajnogi:
"Przede
wszystkim rząd musi w ogóle się dowiedzieć, że istnieje taka
technologia jak roboty do dostarczania jedzenia, które mogą poruszać się
po chodnikach i drogach rowerowych" – podpowiada ekspert. "Obecnie
takie roboty podlegają pod prawo, które dotyczy autonomicznych
pojazdów, testowanych na drogach publicznych. Już teraz rozmawiamy
z władzami miast i badamy temat, jak można dostosować to na poziomie
lokalnym".
Właściciel DeliveryCouple wskazuje, że roboty powinny poruszać się po chodnikach nie szybciej niż piesi, a więc ok. 8 km na godzinę. Po ścieżkach rowerowych mogłyby jechać znacznie szybciej, w granicy 18 km na godzinę. Obecna dozwolona prędkość dla rowerów i hulajnóg, w tym jednośladów elektrycznych, na takiej ścieżce wynosi 20 km na godzinę.
Możliwości
robotycznych kurierów były prezentowane i omawiane podczas jednego
z ostatnich tegorocznych Thursday Gathering. To cykliczne imprezy, które
co czwartek przyciągają do warszawskiego Varso społeczność innowatorów.
Organizatorem bezpłatnych i otwartych dla wszystkich chętnych eventów
jest Fundacja Venture Café Warsaw.
Newseria, oprac. D.B.