Urzeczywistnia się idea cyfrowych billboardów komunikujących się z przechodniem. Mogą dopasowywać przekaz reklamowy do wieku, płci czy zainteresowań.
Reklamy cyfrowe potrafią zbierać dane o przechodniach z ich smartfonów oraz na podstawie analizy wizualnej umożliwiają reklamodawcom precyzyjne dotarcie z ofertą do potencjalnych klientów.
Reklama coraz chętniej korzysta z rozwiązań takich jak sztuczna inteligencja czy rozszerzona rzeczywistość. W planach jest stworzenie zdecentralizowanego systemu łączącego bezpośrednio reklamodawców z posiadaczami nośników reklamy.
"Reklama Digital Out of Home to wszechobecna forma reklamy cyfrowej opartej na nośnikach zlokalizowanych w przestrzeni miejskiej. Z jednej strony w znacznie większym stopniu przyciąga uwagę niż tradycyjne formy drukowane, a z drugiej oferuje możliwości znane dotychczas z filmów science fiction. Może się łączyć z dowolnymi bazami danych i wchodzić w interakcje z konsumentem znajdującym się po drugiej stronie ekranu" – tłumaczy Damian Rezner, dyrektor ds. innowacji w firmie Screen Network.
Reklamy DOOH mogą być bardzo precyzyjnie spersonalizowane, co może się okazać kluczowe dla reklamodawców. Dla firm liczy się już nie tylko dotarcie do jak największego grona odbiorców, lecz przede wszystkim do tych, których komunikat reklamowy powinien zainteresować. Wysoki poziom personalizacji współczesnych reklam udaje się osiągnąć dzięki analizie danych o odbiorcach zbieranych przez czujniki montowane przy nośnikach reklamy i analizowanych przez algorytmy. Bramą otwierającą możliwość ich gromadzenia są najczęściej smartfony.
"Nasz telefon komórkowy to skarbnica wiedzy o tym, gdzie przebywamy, jakie mamy zainteresowania czy planujemy dziecko, a nawet jakiej jesteśmy orientacji seksualnej. To wszystko może być przekładane na przekaz reklamowy, w ramach którego główną rolę pełni ekran. Jest on drzwiami przyjmującymi dane, dobierającymi odpowiednią reklamę, dzięki której możemy trafić do konsumenta z przekazem reklamowym, który przełoży się na jego zakup" – przekonuje Damian Rezner.
Wykorzystywanie w celach marketingowych danych zbieranych przez telefony z jednej strony budzi powszechny sprzeciw, z drugiej zaś sami użytkownicy godzą się na gromadzenie tych danych, głównie dlatego, że nie czytają treści zgód zatwierdzanych przy instalacji aplikacji. Według raportu KPMG ledwie co siódma osoba nie wyraża zgody na przetwarzanie danych w celach marketingowych. To zaś, jak te informacje zostaną wykorzystane, zależy w dużej mierze od polityki i etyki firm. Przykładowo Google kładzie nacisk na ochronę danych osobowych. Nie oferuje więc spersonalizowanych reklam w oparciu o numer karty kredytowej, rachunek bankowy czy dane z dowodu osobistego. Nie godzi się ponadto na personalizację w oparciu o dane dotyczące orientacji seksualnej, wyznania czy sytuacji zdrowotnej. Brakuje natomiast sztywnych reguł prawnych dotyczących zasad personalizacji reklamy DOOH.
Tymczasem upowszechnienie spersonalizowanej reklamy typu Digital Out of Home będzie następowało coraz szybciej, a to za sprawą upowszechnienia dostępu do szybkiego internetu. To za jego pośrednictwem następuje wymiana danych między nośnikiem, a telefonem, a co za tym idzie – odbiorcą. Z technicznego punktu widzenia za całym rozwiązaniem stoi szereg technologii już dziś stosowanych w personalizacji reklam, która odbywa się głównie poprzez przekazanie i obróbkę przez algorytmy sztucznej inteligencji informacji dotyczących zainstalowanych na smartfonie aplikacji i tego, jakie dane te aplikacje zbiorą. Może to być na przykład dzienna aktywność fizyczna, zmiany lokalizacji, a także parametry życiowe. Kolejnym źródłem pozyskania danych niezbędnych do opracowania profilu reklamowego są odwiedzane witryny czy historia wyszukiwania.
"To bardzo elastyczne medium. Możemy je łączyć z dowolnymi bazami danych, z nowymi urządzeniami. Technologia beaconów polega na instalowaniu przy półkach z produktami urządzenia, które skanuje użytkowników aplikacji mobilnych w pobliżu danej półki. Jeżeli będziemy w danym momencie w sklepie, będziemy przechodzić obok takiej półki, nasz telefon komórkowy zareaguje, zainteresuje nas danym produktem, a jednocześnie tę samą reklamę zobaczymy na ekranie w sklepie" – wskazuje ekspert.
Reklama DOOH stwarza również możliwości do wdrożeń technologii blockchain. Szwajcarska sieć reklamowa HYGH pracująca w modelu peer-to-peer opracowała platformę łączącą właścicieli wyświetlaczy publicznych z reklamodawcami. Dzięki niej każdy może się stać reklamodawcą i docierać do sprofilowanej grupy klientów, niezależnie od wielkości firmy. Poprzez wykorzystanie technologii STO (Security Token Offering) i stworzenie tokena podobnego do kryptowaluty HYGH chce zbudować zdecentralizowany system, który umożliwi firmom różnej wielkości dotarcie do reklamy zewnętrznej w czasie rzeczywistym, niezależnie od budżetu.
W Londynie z kolei do kampanii reklamowej promującej krwiodawstwo została użyta technologia rozszerzonej rzeczywistości. Gdy przechodnie umieścili swojego iPhone’a przed cyfrowym billboardem, na ekranie pojawiała się naklejka, którą należało nakierować w miejsce wkłucia igły. Wówczas symulacja w rozszerzonej rzeczywistości pokazywała wkłucie w rękę użytkownika. Możliwości zastosowania jest jednak znacznie więcej.
"Mocno rozwijają się rozwiązania oparte na type learning i na sztucznej inteligencji, w tym m.in. na technologii rozpoznawania obrazu. W tym momencie te ekrany są w stanie rozpoznawać płeć, wiek, to, czy mamy zarost, to, czy się uśmiechamy, i przekładać to na przekaz reklamowy adekwatny do naszej płci czy naszego nastroju" – dodaje Damian Rezner.
Newseria